sobota, 16 maja 2015

Chapter IV


*********
  ~Alison~

    Adrenalina w moich żyłach wzrosła, kiedy minęłam kolejne auto. Czerwono-niebieskie światła migotały w oddali, co chwilę mnie ostrzegając, jednak ani myślałam o tym, aby się zatrzymać. Policja w danej chwili była moim najmniejszym problemem, którego chciałam się za wszelką cenę pozbyć.Wcisnęłam gaz, zmuszając auto do zwiększenia prędkości, mimo faktu, że już dawno przekroczyłam jego możliwości. 
     Ryzykowałam swoim własnym życiem, aby tylko nie widzieć parszywej mordy rudej dziewczyny. Tej samej dziewczyny przez którą całe moje życie się spieprzyło.Warknęłam, kiedy kierowca przede mną zajechał mi drogę, zmuszając mnie tym samym do gwałtownego hamowania. Przeklęłam pod nosem zmieniając bieg i zjeżdżając na sąsiedni pas, skutecznie ignorując klaksony kierowców.
     Alkohol nadal płynął w moich żyłach, jednak widok Ingrid otrzeźwił mnie na tyle, że ze spokojem mogłam siąść za kółkiem i nie wywołać żadnego wypadku… teoretycznie. W praktyce moje zdenerwowanie sięgało tak wysoko, że każdy, chociażby najmniejszy ruch, mógł spowodować mój nagły wybuch.
     Pośpiesznie spojrzałam we wsteczne lusterko, kiedy do moich uszu dobiegły strzały. Schyliłam się, a tylna szyba prysła pod ostrzałem, zasypując tylne miejsce pasażera drobinkami szkła. Przeklęłam głośno, jeszcze mocniej wciskając gaz i starając się uniknąć padających ze wszystkich stron kul. Nie dość, że zostawiłam Mię w obcym domu, z obcymi dla niej ludźmi, to za chwilę mogę zostać zabita przez funkcjonariuszy prawa. Nie byłam głupia, doskonale wiedziałam, że domyślili się kim jestem.
     Schyliłam się, kiedy jeden z pocisków przeleciał obok mojej twarzy, dziurawiąc przednią szybę. Skręciłam kierownicą, wjeżdżając na przeciwny pas. Samochody uskakiwały sprzed moich kół, torując mi prostą drogę do wyznaczonego przeze mnie celu. Nie było nawet mowy o tym, że dobrowolnie oddam się w ręce policji. Gdzie byłaby cała zabawa?
     Syknęłam, kiedy przednia szyba postanowiła pójść śladem tylnej i rozsypała się na miliony kawałków, kalecząc moją twarz, ręce i dłonie. Nie miałam pojęcia jak wytłumaczę się z tych ran na uczelni… jeżeli mnie nie złapią.
        - Kurwa – rzuciłam prostując się nagle i uważnie skanując drogę przede mną. Kilka metrów dalej, drogę tarasowało kilka radiowozów, a uzbrojeni po zęby policjanci mierzyli w mój samochód spluwami. Jedną ręką sięgnęłam do schowka, wyciągając czarną kominiarkę, która po chwili zasłaniała moją twarz. Wolałam, aby nikt nie skojarzył mojej osoby z Alison Evans. Ta druga dziewczyna, może mi się jeszcze przydać.
     Pociski zaatakowały nagle. Kręciłam kierownicą na wszystkie strony, gorączkowo rozmyślając nad próbą ucieczki, jednak jedyna możliwa droga prowadziła prosto na rzeź. Wjechałam na most, nieudolnie obserwując jak zbliżam się do mundurowych i rozsypanej na asfalcie kolczatki. To koniec.
     Ostatni raz rozejrzałam się, szukając możliwej drogi ucieczki, aż nagle mnie oświeciło.
Rzeka.
     Gwałtownie skręciłam kierownicą, rozbijając maską samochodu barierki bezpieczeństwa i spadając w przepaść. Czas jakby zwolnił swój bieg, a wokół mnie zapanowała cisza. Nie mogłam oderwać wzroku od zbliżającej się tafli wody, a w duchu liczyłam kolejne głębokie wdechy. Jak zaczarowana patrzyłam na czerń wody, niemo przygotowując się na najgorsze…
Śmierć.
     Gwałtowne zderzenie się z taflą rzeki spowodowało, że poduszki powietrzne eksplodowały przygniatając mnie do siedzenia kierowcy. Jęknęłam cicho, czując jak zaczyna brakować mi powietrza, poprzez ucisk na mojej klatce piersiowej. Czułam jak samochód opada, a do środka zaczyna wlewać się woda. Resztką sił, uderzałam w biały napompowany materiał, starając się go przebić długimi paznokciami. Kiedy w końcu mi się to udało, woda sięgała mi do piersi.
     Szarpnęłam za pas bezpieczeństwa, klnąc, kiedy zatrzask się zaciął. Coraz większa panika obejmowała moje ciało, mimo to rozpaczliwie walczyłam o wolność. Zachłysnęłam się, kiedy słona ciecz wlała się do moich ust. Uniosłam głowę najwyżej jak mogłam, zaczerpując ostatni, możliwy wdech, zanim całe moje ciało znalazło się pod wodą.
     Szarpałam się z blokadą, kątem oka widząc jak wypuszczane przeze mnie powietrze, zamienia się w małe bąbelki. Zrozpaczona ostatni raz chwyciłam czarny pas, bezskutecznie starając się uwolnić. 
Nie tak miała wyglądać moja śmierć.
     Zrezygnowana, wypuściłam pas z rąk, kładąc ociężałą głowę na oparciu fotela. Z sekundy na sekundę, ból w płucach narastał, a palce powoli traciły czucie. Umierałam. Uchyliłam powieki, ostatni raz spoglądając przed siebie w nadziei na jakakolwiek pomoc. Nie chciałam tak umrzeć. 
     Zamiast kierownicy tonącego auta, zobaczyłam intensywnie niebieskie oczy, a po chwili twarz małej dziewczynki. Przerażona odsunęłam się do tyłu, a w głowie miałam tylko jedną myśl: walcz.
     Ostatkami sił sięgnęłam do zapięcia, nareszcie się uwalniając. Otworzyłam drzwi, ciągle wpatrując się w miejsce, gdzie kilka sekund temu widziałam ową niewidzianą już w danej chwili postać. Pokręciłam głową, wypływając z samochodu i resztkami sił jakie mi pozostały, machałam nogami, aby po kilku sekundach odetchnąć świeżym powietrzem.
     Powoli wydostałam się na brzeg i opadłam na drżące z wysiłku kolana. Woda skapywała po moim ciele, a chłodny wiatr powodował gwałtowne dreszcze. Obejrzałam się za siebie, uważnie lustrując przestrzeń dzielącą most od tafli rzeki. Przeraziłam się widząc odległość jaka mnie dzieliła i dziękując Bogu za to że przeżyłam. 
     Woda, gdzie zatonął mój samochód, zabulgotała, a po chwili podniosła się na kilka metrów z głośnym hukiem. Uśmiechnęłam się czując swąd benzyny, roznoszący się po wybuchu. Gwałtownie odwróciłam się, wbiegając w las, nie chcąc, aby policjanci mnie złapali. To cud, że nie zauważyli mojej wydostającej się z wody sylwetki. 

******

        - Nie muszę mówić, że postąpiłaś idiotycznie, skoro sama to powiedziałaś - Rick wywrócił oczami, podając mi kubek z gorąca herbatą. Mocniej okryłam się kocem, wyciągając rękę po naczynie. Gorąca para uderzyła w moją zmarzniętą twarz, grzejąc ją na kilka sekund. - Skąd oni się tam wzięli?
     Wzruszyłam ramionami, zanurzając usta w gorącym napoju. Rozkoszne ciepło, rozchodzące się po żołądku, dawało mi złudne poczucie bezpieczeństwa. Oparłam głowę na nagłówku, marszcząc brwi i przypominając sobie twarz dziewczynki, która na kilka sekund pojawiła się w moim niedotlenionym mózgu. Jej niebieskie oczka, które wpatrywały się we mnie, łudząco przypominały te o których chciałam za wszelką cenę zapomnieć. Złote loczki opadające na okrągłą i zaróżowiona twarzyczkę, rozciągniętą w wesołym uśmiechu... Byłam przekona w stu procentach, że za kilka lat, obca dziewczynka będzie wyglądała jak ta z mojej wizji. Przygryzłam wargę, czując ogromną gulę w gardle, która niebezpiecznie rosła. 
Nie będę płakać, nie.
     Wypuściłam z ust drżące powietrze, powoli się relaksując. Musiałam zapomnieć o tym co widziałam. 
        - Alison... - drgnęłam, kiedy przede mną zamajaczyła sylwetka przyjaciela. Spojrzałam na niego, marszcząc brwi i unosząc do ust kubek. - Wszystko w porządku?
        - Tak. - pokiwałam głową, odwracając wzrok. - Co się dzieje? - zapytałam wskazując na wyciągnięty telefon.
     Chłopak westchnął, drapiąc się po karku. Pokręcił głową, chowając urządzenia do kieszeni i siadając naprzeciw mnie.
        - Zack przywiezie ci nowe auto i ubrania do przebrania- znacząco popatrzył na za duże ciuchy, które miałam na sobie. - Prawdopodobnie policja już wie, że jesteś w Londynie po dzisiejszym wyścigu. Musimy zapewnić ci odpowiednie bezpieczeństwo.
     Skinęłam głową dopijając zimny już napój. Oblizałam wargi, zastanawiając się nad sposobami, w jaki możemy wykiwać policję na jakiś czas. Dzisiejszy pościg, nie był zbiegiem okoliczności, ktoś kto był obecny na wyścigu musiał na mnie donieść.
     Westchnęłam ciężko, odstawiając puste naczynie na stół. W Anglii miałam zdecydowanie więcej wrogów niż w Irlandii, dlatego każdy, chociażby najmniejszy członek nielegalnych wyścigów, był podejrzany o sabotaż. Potarłam palcami zimne czoło, nie mając siły na dalsze analizowanie dzisiejszych wydarzeń. Skok samochodem do rzeki nie był dobrym pomysłem, jednak jedynym, który mógł mi w tamtej chwili pomóc.
        - Będziesz chora. - parsknęłam, szczelniej okrywając się kocem. Wiedziałam o tym, kiedy przedzierałam się przez zarośla w mokrym ubraniu. - Co my z tobą zrobimy, co?
     Pokręciłam głową, kładąc się na kanapie. Miałam za dużo wrażeń jak na jeden dzień.

*********
Odcinek powstawał w bólach.
 A no i wróciłam! Dziękuję wszystkim za troskę i przepraszam za zwłokę, jednak musiałam przypomnieć sobie kilka rzeczy. Dziękuję Jesice za informowanie Was o moim stanie zdrowia i Dominice. 
Kocham Was! :D

11 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Po pierwsze; przepraszam, że tak późno...
      Po drugie; Wow, jeden wielki zachwyt. Świetnie napisany, pozwala zobaczyć wszysztko oczami Alison.
      Ta decyzja ze skokiem do wody. To było świetne, uwielbiam taką Al :)
      Noi najważniejsze; Cieszę się, że już wróciłaś. Bardzo za Tobą tęskniłam (oraz Twoimi pracami) ;*

      Życzę weny i całkowitego powrotu do zdrowia ;**

      Usuń
  2. Swietny! Trzymaj sie! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezuu świetny *-* Tyle akcji <3 Jednym słowem Zajebisty :D Czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super ze wróciłaś, dziękuje za rozdział cudowny (jak zawsze ) nie mogę się doczekać kolejnego, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeju! Wróciłaś! Nawet nie wiesz jak bardzo tęskniłam za tym opowiadaniem! A co do rozdziału to... WOW! Ten skok do rzeki był świetny! Jakim cudem ona przeżyła? Mam tylko nadzieję, że policja nie będzie się jej czepiać :/
    Do następnego Skarbie <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział, fajnie, że już do nas wróciłaś <3
    Nie mogę doczekać się kolejnego odcinka ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Kim była ta dziewczynka? Skok samochodem do rzeki i wydostanie się z niego w ostatnim momencie, wróciłaś z wystrzałowym rozdziałem! Mam nadzieję, że już wszystko u ciebie w porządku. Do następnego i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. NAJLEPSZY <3333333 Czekam na next ^^ Mam nadzieje że już wszystko z toba ok :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Superrrrr!nie mogę doczekać się następnego rozdziału!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Wróciłaś! ♥♥♥ tak się cieszę! Mam nadzieję, że już z Tobą lepiej :) rozdział jak zwykle świetny <3 czekam na next ♥♡♥♡♥

    OdpowiedzUsuń