piątek, 12 czerwca 2015

Chapter VII

*****

~Alison~

     Szybkim krokiem wbiegłam do budynku, nerwowo poprawiając spadającą torbę z ramienia. Korytarze były puste, gdzieniegdzie przemykały osoby, które podzieliły mój los i dołączyły do grona spóźnionych już pierwszego dnia. Zagryzłam wargę, podchodząc do właściwych drzwi i cicho wchodząc do środka. Kilka osób najbliżej siedzących, spojrzało na mnie karcąco, aby po chwili ponownie skupić się na słowach profesora.
        - Kryminalistyka nie jest łatwym kierunkiem. Połowa z was, którzy tutaj siedzą, nie dotrwa do końca roku. Zostaną tylko ci najlepsi - starszy mężczyzna żwawo wymachiwał rękoma. Szybko usiadłam na pierwszym lepszym miejscu, wyjmujac laptop i starając się nie zwracać na siebie uwagi. Nacisnęłam srebrny przycisk, a czarny ekran zamigotał, ukazując moje zdjęcie z uśmiechniętym Louisem. Doskonale pamiętałam moment, kiedy Tomlinson je zrobił. To był nasz ostani wspólny dzień.

*Retrospekcja*

     Usiadłam na masce samochodu, podciągając kolana pod brodę. Koło mnie leżał Louis wpatrując się we mnie i delikatnie gładząc moje odsłonięte ramię. Uśmiechnęłam się, leniwe spoglądając na radosną twarz chłopaka.
        - Co robisz? - zapytałam, kiedy zaczął powoli zbliżać swoją twarz w moim kierunku. Przygryzłam wargę, kiedy jego usta delikanie musnęły moje. Zarzuciłam ręce na jego szyję, podnosząc się i siadajac okrakiem na kolanach chłopaka. Jego dłonie ciasno oplotły moje ciało, przybliżając mnie do rozgrzanej klatki piersiowej. Jęknęłam cicho, gdy szatyn przygryzł moją wargę, pogłębiając przy okazji pocałunek. Po kilku minutach, odsuneliśmy się od siebie ciężko dysząc.
        - Nie chce cię zostawiać - mruknął, opierając głowę o moje czoło. Zamknął oczy, zastanawiając się nad czymś.- Pojedź z nami.- odezwał się nagle, szeroko uśmiechając. Spojrzałam na niego kręcąc z niedowierzaniem głową.
        - Nie mogę - westchnęłam  powoli się podnosząc i zakładając bluzę Tommo.- Niall się nie zgodzi, mam szkołę, a wasi fani mnie nienawidzą.- mruknęłam zakładając dłonie na piersi. - To się nie uda.

     Szatyn wywrócił oczami, chwytając mój nadgarstek i ciągnąc w swoją stronę. Zaśmiałam się, kiedy spojrzał na mnie z miną małego, błagającego dziecka. Pokręciłam głową, odgarniając z oczu kosmyki włosów i dokładnie lustrując wzrokiem twarz chłopaka. Chciałam jak najlepiej ją zapamiętać - w końcu nie wiedziałam kiedy ponownie się zobaczymy.
     Louis chwycił moją dłoń, przez co znalazłam się między jego nogami. Uniósł do ust moją dłoń, składając delikatne pocałunki na każdym fragmencie skóry. Westchnęłam cicho, niechętnie spoglądając na nadgarstek cicho jęcząc z zawodu. Musieliśmy wracać.
     Szatyn spojrzał na zegarek, zrezygnowany zamykając na chwilę oczy. Zeskoczył z maski samochodu, biorąc do ręki leżący obok nas aparat. Niepewnie obserwowałam jego ruchy, kiedy coś ustawiał, w końcu ustawił się obok mnie
        - Uśmiech! - zawołał. Zamrugałam szybko oczami, automatycznie się uśmiechając. Migawka zabłysła, oślepiajac nas na kilka kolejnych sekund. Zdezorientowana spojrzałam na szczerzącego się Tomlinsona, wpatrującego się w dopiero zrobione zdjęcie. Zaskoczina czekałam na jego wyjaśnienia.
        - Jeżeli nie możesz być ze mną w trasie, chcę mieć coś, w co będę mógł się wpatrywać bez końca. - zaśmiał się, całując mój policzek.

* Koniec retrospekcji *

     Westchnęłam cicho, wpatrując się w oczy Louisa i próbując pozbyć się uczucia pustki i żalu. Wtedy, w wesołym miasteczku, wydawał mi się szczery. Uwierzyłam mu, kiedy powiedział, że mnie kocha. Nie przypuszczałam nawet, że może to być zwykła gra z jego strony.
     Louis kochał Eleanor. To ona była tą szczęściarą, która była dla niego wszystkim. Ja... byłam tylko zwyczajną zabawką, którą można było odrzucić w kąt, kiedy się znudzi. Szkoda, że nikt nie podejrzewał, że ta " zabawka " może mieć również uczucia.
 Rozejrzałam się dookoła, a kiedy upewniłam się, że nikt mnie nie obserwuje, weszłam w ustawieniam i jednym ruchem zmieniając tapetę z Lou na systemową. Obiecałam sobie, że zapomnę o tym co się stało w Irlandii, a im szybciej zapomnę o tym co było między mną a Tomlinsonem, tym lepiej.
     Przynajmniej nie musiałam się obawiać jakiejkolwiek reakcji z jego strony. Sam zakończył to ponad rok temu, zanim zdążyło się bardziej rozwinąć.
    Z żalem podniosłam wzrok na profesora, pokazującego nam prezentację o wybranym przez nas kierunku studiów. Oparłam głowę na dłoni, tępo wpatrując się w ścianę przede mną, i tak jak większość sali - nie interesując się wcale wykładem.
To będą ciężkie trzy lata...

~Louis~

     Ze złością rzuciłem nowym telefonem w ściane naprzeciwko, nie dbając o jego stan. Usiadłem na kanapie, chwytając się za włosy i mocno ciągnąć za kosmyki. Niall ostrzegał mnie, abym po "zerwaniu" z Eleanor nie wchodził na strony plotkarskie, jednak ja - głupi i skretyniały idiota - musiałem oczywiście pokazać, że jestem mądrzejszy od wszystkich.
     Nie sądziłem, że Eleanor dotrzyma obietnicy, którą wykrzyczała, kiedy wyrzucałem ją z domu. Sądziłem, że chciała mnie tylko nastraszyć i zmusić do "powrotu", jednak dzisiejszy artykuł całkowicie wyprowadził mnie z błędu w jakim tkwiłem.
 Owszem, nie powinienem przejmować się bzdurami, które panna Calder wyssała sobie z palca, jednak podświadomie czułem, że tym razem ciemnowłosa uderzyła w czuły punkt. Doskonale wiedziała, że temat Alison jest dla mnie drażliwy i nie zawahała się go użyć przeciwko mnie.
     Nerwowo wypuściłem powietrze, próbując się uspokoić, jednak nagłówek artykułu, cały czas pojawiał się przed moimi oczami. Miałem zaledwie kilka minut, za nim zadzwonią do mnie z Modestu i karzą wszystko wytłumaczyć. Czułem, że to będzie ciężka rozmowa dla nas wszystkich.
     Podświadomie modliłem się o to, aby Alison nie zauważyła artykułu do czasu, aż wydamy stosowne oświadczenie. Nie miałem zamiaru zostawiać tego bez jakiejkolwiek reakcji z mojej strony. Nie chodziło tutaj już tylko o mnie, ale również o Ali. Wolałem, aby sytuacja z artykułem została wyjaśniona jak najszybciej. Alison nie zasłużyła na takie traktowanie.
     Sygnał który dobiegł z rozbitego telefonu, rozbrzmiał w całym pomieszczeniu, zmuszając mnie do wstania z kanapy i odebrania połączenia. Chwyciłem biały przedmiot, badawczo przyglądając się obudowie, chcąc ocenić strarty. Oprócz pękniętej szybki nic wielkiego się nie stało.
     Spojrzałem na kontakt natychmiast marszcząc brwi, rozpoznając numer Niall'a. Chwilę zwlekałem z odebraniem, bojąc się tego co może powiedzieć blondyn. Przecież na pewno widział ten cholerny artykuł, prawda?
        - Halo? - powiedziałem niepewnie do aparatu, podchodząc do okna.
        - Louis, chcesz wszystko naprawić? - zawahałem się nie rozumiąc o czym mówił blondyn. Podrapałem się po głowie, chcąc coś powiedzieć, jednak głos przyjaciela, skutecznie mi to uniemożliwił.- Bądź gotowy za 10 minut. Jedziemy do Alison.
     Zdezorientowany wptrywałem się panoramę Londynu, próbując zrozumieć, co przed chwilą się stało. Doskonle wiedziałem, że Alison nie chce mnie znać. Zraniłem ją. Nawet jeżeli starałem się tego nie robić.
     Spuściłem wzrok na telefon, chcąc ponownie wybrać numer przyjaciela, jednak zamarłem widząc nagłówek przegladanego przeze mnie wcześniej artykułu.

" Louis Tomlinson i Alison Evans mieli gorący romans! Eleanor Calder wyznaje prawdę o idolu nastolatek! "

*********
Witam wsystkich! 
Na początku chcę wyjaśnić, dlaczego nie było odcinka tydzień temu. W poniedziałek jechałam na wycieczkę i musiałam pozałatwiać kilka spraw. A żeby tego było mało - tato spalił mi laptop ; _ ;
Piszę z tabletu, więc wiecie....
A jeżeli chodzi o matme... W PN muszę napisać jeden sprawdzian na 3 a w ŚR kolejny również na 3. Idę się zastrzelić. Jeżeli zdam - mam koniec,  jeżeli nie - kampania sierpniowa O.O
To chyba tyle...a uratowałam ten odcinek! Moja beta chyba się załamała, jak zobaczyła co jej wysłałam - nie dziwie się. Dopisałam kilka akapitów i jestem nawet zadowolona z tego odcinka :)

20 KOMENTARZY = NEXT!