poniedziałek, 13 lipca 2015

Chapter VIII

******
~Louis~

     Nerwowo zacisnąłem zęby, kiedy Niall ponownie wjechał w ostry zakręt, nie ściągając nogi z gazu. Serce tłukło mi się niemiłosiernie mocno, przez co bałem się, że lada chwila wyskoczy mi z piersi. Prawdą jest, że to blondyn z dwójki... trójki Horanów jest najrozsądniejszy za kierwonicą, ale to co w danej chwili wyprawiał ze swoim samochodem, przebiło nawet wyczyny Alison.
     Z każdym kolejnym kilometrem mój strach się powiększał. Nie bałem się rosnącej prędkości, wymuszonej przez niecierpliwego Nialla czy nagłego wypadku, nie. Balem się stanąć twarzą w twarz z Alison, z dziewczyną, którą kocham całym sercem. Czy ucieknie, kiedy mnie zobaczy? A może zacznie krzyczeć? Ewentualnie spoliczkuje? W głębi duszy miałem nadzieję, że dziewczyna mocno mnie przytuli, jednak znając - a raczej dotkliwie pamiętając -  jej wybuchowy temperament, nie mogłem liczyć na nic więcej niż pogardliwe spojrzenie. Nawet to, było szczytem moich marzeń. Chciałem tylko aby na mnie spojrzała.
     Irlandczyk wypuścił z ust salwę przekleństw, gwałtownie szarpiac kierownicą i skręcając w kolejną uliczkę. Znałem Londyn - jednak nie potrafiłem zlokalizować, gdzie w danym momencie byliśmy. Niall nie mówił, gdzie jedziemy; wpakował mnie siłą do samochodu i ruszył z piskiem opon, nie zwracając uwagi na zdezorientowanego ochroniarza, koczującego obok bramy. Nie wiedziałem czy wypity wcześniej alkohol nadal płynął w moich żyłach, czy był to skutek spalonego zioła, wiedziałem zaś, że jeżeli przyjaciel nie zwolni, jego piękna deska rozdzielcza przykryta będzie moimi wymiocinami.
  - Jezus, Tomlinson jesteś zielony. - rzucił, kiedy łaskawie na mnie spojrzał. Jęknąłem w odpowiedzi, a Horan marszczac brwi zjechał na pobocze, szeroko otwierając okna. Leniwie wyczołgałem się z samochodu, głęboko oddychając, rozglądając się dookoła. Centrum Londynu. Nie jest to idealne miejsce na puszczenie pawia. - Stary, ogarnij się. Lada chwila będziemy na miejscu.
     Sapnąłem zrezygnowany, starając się w międzyczasie odpędzić okropne zawroty głowy. W jednej chwili podjąłem decyzję, że nigdy więcej nie wezmę do ust świńst podawanych mi przez Zayna. Wolę zachodzić w głowę jak pozbyć się Alison z moich myśli, niż walczyć z nudnościami.
     Ignorując słowa Nialla, ponownie zająłem miejsce pasażera, czując się o wiele lepiej. Miałem już pewność, że spotkanie z Alison przeprowadzę na trzeźwo.
     Tak jak wcześniej mówił chłopak, po kilku minutach zatrzmalismy się przed budynkiem Oxfordu. Niepewnie stanąłem na własnych nogach, marszczac brwi. Owszem, Alison studiuje, ale dostała się aż na sam Oxford? Wygląda na to, że nie znałem do końca potencjału swojej dziewczyny...
     Szybkim krokiem, kierowalisy się w stronę jednego z wejść, starając się za wszelką cenę nie rzucać się w oczy. Nie było to łatwe, wręcz niemożliwe do wykonania. Kilka sekund po przekroczeniu bramy, usłyszeliśmy głośny pisk, a tabum biegnących fanek kierował się w naszą stronę. Na nasze szczęście, wbieglismy do jednego z budynków, od razu gubiąc się wśród gąszczy korytarzy. Blondyn, wahając się przez chwilę. Zmarszczył brwi, zastanawiajac się, poczym skręcił w lewo. Niechętnie podążyłem za nim, nie chcąc zostać sam na pastwę naszych fanów. Niecierpliwie gryzłem wargę, próbujac powstrzymać się od pytań. Za każdym razem, kiedy otwierałem usta, Niall przecząco kręcił głową.
     Zatrzymaliśmy się przed drewnianymi drzwiami, kilka pięter wyżej. Nim zdążyłem unieść dłoń aby zapukać, Horan już uderzał w drzwi zacisniętą w pięść dłonią. Po drugiej stronie rozległy się zbliżające się kroki, a w drzwiach stanęła wysoka, szczupła blondynka. Alison.
     - Niall...? L-louis? - zająkała się. Wywróciłem oczami, w
chodząc do środka i przepchnąłem się obok dziewczyny. Nasze ramiona na moment zetknęły się, przez co bicie mojego serca gwałtownie przyśpieszyło. Drgnąłem, zauważając niebieskie oczy wpatrujące się w moje. Kilka sekund - które dla mnie były wiecznością - wyraźnie zirytowały Nialla, przez co pchnął moje ramię, dzięki czemu nareszcie mógł wejść do pomieszczenia.  - Co wy tu robicie? - usłyszałem, opadając na jedno z dwóch łóżek.
     Zerknąłem na Nialla. To w końcu on mnie tutaj przywiózł, wyraźnie majac jakąś sprawę do siostry, więc powinien się jako pierwszy wytłumaczyć. Blondyn stał przy oknie, wyglądając przez nie. Nieznacznie chrząknąłem ponaglająco, kiedy nie odezwał się, przez co wzrok Alison skupił się na mojej osobie. Jej źrednice powiększyły się w niedowierzaniu, jakby dopiero teraz zorientowała się, że tutaj jestem. Ostatni raz spojrzałem na Nialla, a kiedy ten nie wykazał, żadnej inicjatywy do rozmowy, niepewnie wstałem, podchodząc do dziewczyny.
     - Alison... - kaszlnąłem - Ja...
     - Nie, Louis. - przerwała mi, odsuwając się ode mnie i kręcąc głową. - Nie mam bladego pojęcia co tutaj robisz. Niall, rozumiem, to mój brat, ale ty... - zmrużyła oczy, groźnie się we mnie wpatrujac - Nic nas nie łączy, a jeżeli coś było wcześniej...sam to zakończyłeś, a teraz masz jeszcze czelność pojawić się tutaj. Byłam głupia Tomlinson. Głupia, że dałam się omamić komuś takiemu jak ty. - syknęła. Opuściłem głowę, twardo wpatrujac się w jej błyszczące oczy. Z każdym słowem, które wypowiadała Alison, wbijała coraz głębiej nóż w moje serce. Widziałem jak bardzo cierpiała patrząc teraz na mnie. Ten widok zabijał mnie od środka. - Żałuję, że cię poznałam, Louis. Żałuje, że się w tobie zakochałam. Żałuję, że nie mogę przestać...- dodała cicho.
     Zacisnąłem dłonie, oddychając głęboko. Jadąc tutaj psychicznie przygotowywałem się na spotkanie Al; na krzyki i wyzwiska, jednak ona nie podniosła nawet głosu. 
Tak postąpiłaby Alison, którą znasz, ta przed tobą, jest kimś innym.
     - Alison, proszę pozwól mi...- zacząłem
   - Nie! Nie będzie żadnych wyjaśnień. Zostawiłeś... Zostawiłeś mnie mówiąc, że wrócisz, że nie zapomnisz. Kilka dni potem dowiaduje się, że wróciłeś do Eleanor. Do dziewczyny, która cię zdradzała! Zdradzała, do cholery jasnej! Nie zadzwoniłeś. Nie napisałeś. Nie zrobiłeś nic, aby mnie o tym fakcie poinformować. Zwyczajnie mnie olałeś! - wyrzuciła, ze złoscią ocierając mokre od łez policzki. Próbowałem do niej podejść, jednak za każdym razem odpychała moje ręce. - Nic dla ciebie nie znaczyłam, Louis. Tak samo jak ty, dla mnie nie znaczysz teraz. Wynoś się. Wynoście się oboje. - warknęła, patrząc wściekle w moje oczy.
     Gula w moim gardle nie pozwoliła mi normalnie oddychać, jednak ból w sercu był o wiele gorszy. Czułem się jakby zdzierano ze mnie żywcem skórę. Chciałem umrzeć, jednocześnie pragnąc wyjaśnić Alison całą sytuacje.
     - Louis, idź. - rzucił Niall, nie odwracając się. Mięśnie jego ramion były napięte. - Zaraz do ciebie dołączę.
     Ostatni raz spojrzałem na Alison, wychodząc z pokoju. Razem z trzaskiem zamykanych drzwi, resztki mojego serca rozpadły się na milion kawałeczków, a ja chciałem tylko jedno: umrzeć.

********
Jestem, jestem.
W ostatnich tygodniach pracowałam, cały czas na 2 zmianę, stąd brak odcinków.
A co do matmy: mimo moich starań i napisaniu prac na oceny na jakie kazała mi nauczelka, nie przepuściła mnie. Panie i Panowie tak nauczyciele dotrzymuje słowa. Albo lepiej: nie robią tego ;)
Mimo to, dziękuję wszystkim, którzy trzymali za mnie kciuki.
P.s. Jest po 23 :)

9 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Po pierwsze; tęskniłam! ;*
      Nie wyobrażasz sobie nawet jak bardzoo ;)
      Co do rozdziału - warto było czekać. Wyszło Ci genialnie.
      Louis, Lou, Lou... nie zazdroszczę. Współczuję Ci z całego serca, ale zraniłeś Al.. Choć miałeś dobre zamiary, musisz uzbroić się w ogrom cierpliwości - kiedyś na pewno Ci wybaczy :)
      Dobra, dość tego dobrego.
      Powodzenia & życzę weeny ;3
      Dobranoc ;** // xx

      Usuń
  2. Siekiera motyka, Louis dupa. Ali jego serce stłukła.
    Siekiera motyka kot i pies. Niall powinien wtrącić się.

    OdpowiedzUsuń
  3. Louis! Jak zawsze wszystko się spieprzyło :c Niall musi im chyba pomóc! :)
    Do następnego Skarbie <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Odcinek świetny, ale troszkę krótki. Podoba mi się, że cały jest pisany z perspektywy Louisa. Alison mogłaś przynajmniej go wysłuchać, wtedy już wiedziałabyś dlaczego tak postąpił.
    Nauczycielki z matematyki zazwyczaj takie są. Za rok bedzie lepiej, jeśli od początku roku bardziej przyłożysz sie do nauki.
    Pozdrawiam i życzę weny❤️❤️
    Alexx

    OdpowiedzUsuń
  5. Next dopiero dzisiaj znalazłam 1 czesc bloga i stwierdzam że jest genialny masz talent

    OdpowiedzUsuń
  6. Niech Louis sobie nie myśli, że tak łatwo zdobędzie stracone zaufanie Al ! :D
    Niallowi też powinna wygarnąć to i owo... :3
    Czekam na next <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  7. NAJLEPSZY NA ŚWIECIE <3333 Opłacało się czekać :* Czekam na next :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Dasz rade trzam kciuki! Do nastepnego!

    OdpowiedzUsuń