niedziela, 18 października 2015

Chapter XIV


ZAPRASZAM NA CONTRACT

~Alison~

     Trzasnęłam drzwiami siadając na łóżku i z głośnym jękiem opadając na pościel. Torebka, która jeszcze kilka chwil temu wisiała na krześle, przeciążyła przedmiot spadając z głośnym hukiem na podłogę. Zmarszczyłam brwi spoglądając na czarny materiał, ostatecznie wzruszając ramionami. Chwilę później po pomieszczeniu rozniosło się głośne pukanie do drzwi. Warknęłam cicho, wstając i szurając stopami, otworzyłam je, gromiąc spojrzeniem postać stojącą za nimi.
- Louis. Czego chcesz?- mruknęłam zrezygnowana, ponownie opadając na łóżko. Byłam zbyt zmęczona, aby kłócić się z szatynem. Wiedziałam, że Niall nie do końca mi ufał. Wiedział o wszystkich wygranych wyścigach i nagrodach jakie za nie dostawałam - miał prawo sądzić, że lada chwila wsiądę do samochodu i pojadę po kolejną wygraną.
- Niall mnie przysłał - rzucił, kładąc wielkie kartonowe pudełko z pizzą na biurku. Zmrużyłam oczy, uważnie skanując jego sylwetkę. Coś mi nie pasowało. - A jak zjemy, idziemy na basen.
       Prychnęłam głośno, kiwając z powątpiewaniem głową. Nie było nawet mowy o tym, abym gdziekolwiek z nim wyszła lub co gorsza: poszła na basen. Wyciągałam rękę, sięgając po jeden kawałek i zanurzając w nim zęby, niemal od razu krzywiąc się z obrzydzeniem.
- Owoce morza...- jęknęłam, ściągając z pizzy ośmiornicę i oddając ją szatynowi. Chłopak przekrzywił głowę, szczerząc się. Rozejrzałam się po pokoju, a kiedy nie zauważyłam nic szczególnego co mogło rozśmieszyć chłopaka, ponownie na niego spojrzałam. - Co?
- Owoce morza... pamiętasz? Kręgle... rok temu...- szepnął.
     Zamyśliłam się, żując powoli kawałek pizzy, próbując przypomnieć sobie o czym mówił Louis. Kręgle... rok temu? Co robiliśmy rok temu?

''- Państwa pizza- naszą rozmowę przerwała kelnerka, która przyniosła naszą pizzę. Zerknęłam na kobietę, która pożerała Louisa wzrokiem. Uniosłam jedną brew do góry zagryzając wargę, aby nie wybuchnąć śmiechem.
- Dziękujemy- odezwałam się. Kobieta przeniosła na mnie swój wzrok i zwęziła oczy. Mruknęła ciche ''smacznego'' i odeszła.
- Co to było?- zaśmiał się Lou biorąc do ręki jeden kawałek. Wzruszyłam ramionami, robiąc niewinną minę. Spojrzałam na pizzę, niepewnie biorąc do ręki jeden kawałek.
- Nie ma tutaj ośmiornicy?- zapytałam niepewnie odgryzając kawałek.
-Spokojna głowa... na będzie tutaj żadnego ośmionogiego stwora..- zawołał śmiejąc się. Wywróciłam oczami żując ciasto, słuchając opowiadań Lou o przygotowaniach do trasy. Nawet nie miałam pojęcia o nawale pracy przed trasą.
     Zerknęłam na kolejny kawałek pizzy zauważając bladoróżową nogę z czarnymi przyssawkami. skrzywiłam się zdejmując ją i odkładając na talerz. Szatyn spojrzał na mnie zaciekawiony.
- Małże - okej, ale ośmiornica... już nie- powiedziałam. Louis wywrócił oczami mrucząc pod nosem...''

- Ja... pa-pamiętam- zajęczałam szybko mrugając oczami. Nie mogłam zapomnieć tamtego dnia - wtedy właśnie uświadomiłam sobie jak bardzo mi na nim zależy. Cały czas pamiętam jak się przy nim czułam, jak walczyłam ze swoja zazdrością o Eleanor.- Oszukałeś mnie wtedy.- zaśmiałam się.
- Nieprawda!- zawołał, patrząc na mnie z wyrzutem. - Nie zwróciłaś uwagi na pizze, dopóki na nią nie spojrzałaś. W między czasie zdążyłaś zjeść dwa kawałki! Zupełnie tak samo jak na kręglach, nie skupiałaś się za bardzo.
- Bo mnie rozpraszałeś!- broniłam się. Jak mógł tego nie pamiętać?

''-Lou...- zaczęłam- nie wiem czy wiesz, ale ja nigdy nie byłam na kręglach. Nie umiem w to grać...- zerknęłam na sąsiednie tory, gdzie obcy ludzie rzucali ogromnymi kulami i zbijali stojące na samym końcu kręgle.
- Nie ma problemu, nauczę cię- uśmiechnął się do mnie, biorąc do ręki czerwoną kulę.- Najważniejszy jest zamach. Musisz tylko porządnie się zamachnąć i...- powiedział wyrzucając rękę do tyłu i szybko wypuszczając kulę na tor- upuścić ją, a potem obserwować.
     Uważnie śledziłam wzrokiem tor kuli. Łagodnie szła środkiem toru, zbijając tym samym wszystkie kręgle jakie miała na swojej drodze. 
- Twoja kolej- zawołał podając mi kolejną kulę. Wzięłam ją niepewnie do rąk podchodząc do początku naszego toru. Zagryzłam wargę analizując kolejne ruchy. Nagle poczułam ciepłe, silne dłonie na moich biodrach. Zadrżałam zdając sobie sprawę, że był to Louis. Jego dłonie przez kilka sekund gładziły skórę na moich brzuchu, przesuwając się w górę, aż do ramion. Delikatnie chwycił mnie za prawą rękę przekładając do niej kulę i wkładając moje palce w dziurki, abym mogła ją utrzymać.- A teraz... delikatnie odchyl dłoń do tyłu...- mruknął do mojego ucha, nakierowując moją rękę. Czułam jak moje policzki pieką mnie żywym ogniem. Co ten kretyn ze mną wyprawia?- I... teraz upuść- powiedział, kiedy moja ręka ponownie znalazła się nad torem. Wyswobodziłam palce z kuli, obserwując jak uderza w kręgle, zbijając wszystkie poza jedną. - Brawo! Jak na początek idzie ci doskonale!- zaśmiał się kładąc swoją głowę na moim ramieniu. 
     Uśmiechnęłam się pod nosem zerkając na niego. W tej chwili wyglądał jak małe radosne dziecko, które dostało swoją upragnioną zabawkę. Rzadko go takim widziałam, a powinien częściej się uśmiechać... tak podzielam zdanie miliona fanek, które uważają, że uśmiech Lou jest najpiękniejszy na świecie. 
- Przebijesz mnie?- zmrużyłam oczy obserwując szatyna. Przekrzywił głowę zaciekawiony.
- Rzucasz mi wzywanie?- zapytał poruszając znacząco brwiami. Zaśmiałam się, kiwając głową i podając mu do ręki kulę. Chwilę później pokręciłam głową z niedowierzaniem, widząc śmiejącego się Tomlinosna.- wszystkie zbite... pokonasz mnie?- ukłonił się.
     Wzięłam do ręki kulę i tak jak przed chwilą zrobił to Tommo, puściłam ją na tor. Chwilę później dorównałam wynikiem przyjacielowi. Graliśmy na zmianę przez dwie godziny, aż w końcu Lou oddał ostatni rzut i... wygrał.
- Tak! Wygrałem!- krzyknął podbiegając do mnie i chwytając w pasie.- WYGRAŁEM!!!- wykrzyczał okręcając się ze mną do koła. Zaśmiałam się, mocno chwytając go za szyję i oplatając swoimi nogami jego biodra.
- Puść mnie wariacie- zawołałam przez śmiech. Chłopak pokręcił głową uśmiechając się do mnie łobuzersko. O nie.- Ej Lou... proszę cię wypuść mnie- spojrzałam w jego oczy, mając nadzieję, że to podziała. Szatyn pokręcił przecząco głową.- Dobra... co chcesz w zamian?
- No jak to co? Całusa dla zwycięzcy!- uśmiechnął się, stukając palcem wskazującym w środek policzka. Prychnęłam cicho pod nosem przybliżając się do niego i spełniając jego prośbę.''

- Założę się, że nadal nie potrafisz grać w kręgle - zmarszczyłam brwi, rzucając w niego poduszką. Szatyn długo nie był mi dłużny: chwycił poduszkę Mii odwdzięczając się tym samym. Szybko oboje wciągnęliśmy się w zabawę, próbując pokonać drugiego. W końcu, zaplątałam się o kołdrę, upadając na chłopaka i łącząc nasze usta w pocałunku.

*******
Ale sentymentalnie się zrobiło :')
I co... zaskoczeni, hm? Uwaga, sytuacja z Michelem będzie niedługo wyjaśniona xd

15 komentarzy następny odcinek? Dacie radę?
CHAMSKA REKLAMA :D
ZAPRASZAM NA CONTRACT

11 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że nie przespała się z tamtym kolesiem. Ostatnia scena BOSKA! Czekałam na ten moment tak długo! Oby tylko w następnym Alison nie była wściekła za pocałunek. Pozdrawiam i weny życzę!:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle co do rozdziału nie mam żadnych zastrzeżeń ..
    Oczywiście jest on BOSKI <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Prosze niech sie okaze ze nie spalaa z Michaelem :(
    Wtedy sie wszytsko zdupczy :(((
    Boze ostatnia scena *u* pocaluunekk *o* niech oni Beda razem!
    Pisz dluzsze rozdzialy!! Czekam z zdenerwowaniem na nastepny :*** j xx

    OdpowiedzUsuń
  4. o kurde xd ale się dzieje!
    Oni muszą być razem, no po prostu nie ma innej opcji.
    Uwielbiam Cię dziewczyno. Twój styl pisania jest nieziemski i chcę więcej <3
    Życzę weny, do następnego (mam cichą nadzieję, że pojawi się niedługo) <3
    /Roll

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże ! Pocałowali się ! Nareszcie ! :D
    Tylko oby się nie okazało, że Ali spała z Michaelem, wtedy wszystko się spieprzy ;/
    Weny mordko <3
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam nadzieję że Alison będzie z Lou
    Niecierpliwie czekam na next ☺
    Pozdrawiam Julia

    OdpowiedzUsuń
  7. Az sie wzruszyłam :') Mega :3 Czekam na next <33333

    OdpowiedzUsuń
  8. Wkońcu sie pocałowali! Nawet nie wiesz jak długo na to czekałam ^_^
    czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam nadzieję, że Ali będzie z Lou. Michael jest mój ! :D
    Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  10. Omg. Czytam ten blog od dwóch dni i powiem ci ze jest to najlepszy blog jakikolwiek czytałam, a uwierz mi troche juz tego bylo :D. Co do odcinka. Boże on jest wspanialy. Mam nadzieje ze louis i Alison będą razem i wyjedzzie z nimi w trasę i będzie tak jak bylo przed ich trasa. I nie próbuj robic dziecka Alison z Michaelem. ;) z niecierpliwością czekam na next. :*

    OdpowiedzUsuń