niedziela, 11 października 2015

Chapter XIII

Sad Song

ZAPRASZAM NA ''CONTRACT'' KLIK

******

~Alison~

     Zwinnym ruchem zmieniłam bieg, nerwowo zaciskając palce na kierownicy. Wcisnęłam gaz, czując, jak pęd auta powoli się zwiększa, wbijając mnie tym samym w siedzenie. Uwielbiałam to uczucie: czułam się wtedy...wolna. Mrugnęłam światłami, ostrzegając pojazd przede mną, natychmiast go wyprzedzając sąsiednim pasem.
    Wystarczyło kilka sekund, aby na kierownicy pojawiła się kolejna dłoń zakrywając moją. Westchnęłam cicho, czując jak przyjemne ciepło rozchodzi się w górę mojego ciała. Mimowolnie uśmiechnęłam się, zerkając w bok na sylwetkę chłopaka.
- Zwolnij Alison.
     Prychnęłam, posłusznie ściągając nogę z gazu tym samym zwalniając. Droga przede mną, była całkowicie pusta, a fakt, że musiałam zmniejszyć prędkość, tylko mnie irytował. Nie odezwałam się jednak, doskonale wiedząc, że szatyn już jest zdenerwowany, a to, że w obecnej chwili siedział obok mnie było czystym zrządzeniem losu.
     Odchyliłam głowę, przełykając ślinę, i zmieniając pas ruchu. Cisza, która wypełniła wnętrze samochodu, nieco zbiła mnie z tropu. Owszem - ani ja ani Louis nie mieliśmy zbytnio tematów do rozmowy, jednak miałam chociaż nadzieję, że szatyn będzie się starał wyjaśnić sytuację między nami. Przecież... wciąż mu zależało...
- Wiesz, że to dla twojego dobra, prawda? - drgnęłam, kiedy niespodziewanie się odezwał. Wyprostowałam plecy, powoli kiwając głową, tępo wpatrując się w przednią szybę - Alison, chcemy cię chronić. A jeżeli zagraża ci niebezpieczeństwo przez sam udział w wyścigach...
     Westchnęłam, tym samym przerywając chłopakowi. Nieznacznie zwiększyłam prędkość, mijając tabliczkę z napisem ''Londyn''. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w akademiku, bez morałów odprawianych przez Tomlinsona.
- A gdybym kazała ci przestać występować na scenie, zrobiłbyś to?- mruknęłam, skręcając gwałtownie w wąską uliczkę. - Gdyby ktoś powiedział, że możesz zginąć na następnym koncercie - wyszedłbyś i zaśpiewałbyś?
     Louis spojrzał na mnie zagubiony, nie wiedząc co powiedzieć. Prawda była taka, że dla mnie wyścigi były tak samo ważne jak dla niego śpiewanie na scenie. Zbyt długo znałam Lou i doskonale wiedziałam jaka będzie jego odpowiedź. Tak jak alkoholik, nigdy nie zrezygnuje z alkoholu - tak on nie zrezygnuje z występów przed publicznością. To działa jak narkotyk, na początku jest miło, a potem staje się to uzależnieniem. Z dnia na dzień chcesz więcej, czekasz z niecierpliwością, a kiedy w końcu nadchodzi czas, aby spełnić kolejny raz swoje oczekiwania - upijasz się szczęściem i zaczynasz na nowo. Tak działa spełnianie własnych marzeń: dążeniem do nich każdego dnia.
- Nie. Nie zrezygnowałbym.
     Skinęłam głową, skręcając na parking i zatrzymując auto. Klucze ciążyły mi na dłoni, jednak po chwili znalazły się na kolanach chłopaka, który szybko schował je do kieszeni. Wiedział jak ciężkie to dla mnie było. Dobrowolnie oddanie samochodu nigdy nie należało do przyjemnych.
     Trzasnęłam drzwiami, obchodząc auto i szczelnie okrywając się kurtką. Jesień w tym roku była przeraźliwie zimna; czasami żałowałam, że nie wybrałam studiów w Kalifornii, tam przynajmniej było cały czas ciepło.
- Nie miej nam tego za złe - usłyszałam, kiedy zbliżałam się do akademika. - Chcemy twojego dobra.
Na to już za późno, Louis.

~*~

     Głośną muzykę, mogłam usłyszeć już kilka metrów od bractwa, a pijani ludzie powoli wylewali się z domu na ulicę, śpiewając głośno radosne piosenki. Wywróciłam oczami, przedzierając się przez tłum, wzrokiem szukając Michaela i jego kumpli. Już po chwili zauważyłam chłopaka siedzącego w kącie z piwem w ręku i białym woreczkiem w drugiej ręce.
- Alison! - krzyknął chłopak, machając do mnie i wylewając pół butelki piwa. Zmarszczył brwi, odkładając przedmiot, podbiegając do mnie - Jak dobrze, że już jesteś! Masz ochotę na impreeezę?- przeciągnął machając woreczkiem. Skinęłam głową, nie zwracając uwagi na karcące spojrzenie Calum'a. To był mój główny powód przyjścia tutaj - musiałam odreagować. - A gdzie twoja przyjaciółka... Mi...Mi...Mia?
- Jutro ma egzaminy - wzruszyłam ramionami, biorąc od Ashton'a butelkę alkoholu. Smak goryczy przyprawił mnie o wymioty, jednak przełknęłam napój, czekając aż zacznie działać. Rozejrzałam się po pokoju widząc pełno znajomych twarzy, jednych mniej drugich bardziej schlanych. Angielskie imprezy były owiane legendą; to co działo się na kampusie, zostawało na kampusie.
     Impreza rozkręcała się na dobre, kiedy tłum zaczął przenosić się do jednego z pokoju na piętrze. Niezdarnie podniosłam się z kolan Mike'a kierując się razem z nim na piętro. Wypity alkohol z domieszką narkotyków, robił swoje - mogłam w pełni powiedzieć, że jestem w stu procentach wyluzowana.
- Shoty na ciele!
     W oczach Clifforda zauważyłam podekscytowanie, kiedy przepchnęliśmy się na sam początek grupy. Na ziemi, leżały dwie dziewczyny bez koszulek, z limonką w ustach, a dwóch chłopaków znaczyło ścieżkę na ich brzuchu solą. Czerwonowłosy spojrzał na mnie z błyskiem, niemo pytając mnie o zgodę. Zaśmiałam się, zrzucając  siebie bluzkę i kładąc się obok nieznanych mi dziewczyn. Chwilę później drgnęłam, kiedy zimny napój został nalany na mój pępek. Przygryzłam limonkę, rzucając wyzywające spojrzenie Mike'owi, a chłopak uśmiechnął się, zwisając nade mną i całując mój nos.
- Kto pierwszy, wygrywa!- krzyknęła jakaś dziewczyna. - Gotowi, start!
     Chłopak pochylił się, zlizując sól z mojego brzucha, łaskocząc mnie językiem. Zaśmiałam się, kiedy wyssał alkohol z mojego pępka i na samym końcu złączył nasze usta, gryząc limonkę. Zamruczałam zadowolona, kiedy mocniej do mnie przywarł, a tłum wokół nas zaczął wiwatować.
- Wygraliśmy... - szepnął, pomagając mi się podnieść. Mrugnęłam oczami, kładąc głowę na jego ramieniu, czując jak lada chwila odlecę. - Chodźmy stąd księżniczko...- zaśmiał się.
     Powoli wyszliśmy z pomieszczenia, kierując się do pokoju chłopaka, który starannie został zamknięty na klucz. Oparłam się plecami o pierś chłopaka, czując jego rosnącą erekcję na dole moich pleców. Zmrużyłam oczy, wiercąc się, przez co chłopak zamarł, gwałtownie wciągając powietrze. Chwyciłam rękę Mike'a wciągając go do pokoju i głośno trzaskając drzwiami. Nikt nie miał prawa nam teraz przeszkodzić.

*******
Jestem, żyję, nigdzie się nie ruszam.
Przepraszam, że nie było tydzień temu odcinka, jednak 3 klasa LO nie jest tak fajna... -.- Musiałam siedzieć i się uczyć na ten tydzień. 
Jak mijaWam dzień? I jak w szkole? Ktoś jeszcze pisze ze mną maturę? Powiem tylko, że wybrałam cztery przedmioty rozszerzone... chyba mnie popieprzyło.
W środę mam wewnętrzny na prawko :) Marnie to czuję, jeszcze nie zdałam ani jednego testu....
A tak apropo... Louis czy Michael?

ZAPRASZAM NA ''CONTRACT'' KLIK

10 komentarzy - next!

11 komentarzy:

  1. Super, oczywiście że Louis coś czuję że ona nie poda się tak łatwo i dalej będzie jeździć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Louis, ciołku, stąpasz po cienkim gruncie. Bardzo, bardzo cienkim. Jeśli tak dalej pójdzie to może ją stracić na dobre. :/
    Mike i ona. Ktoś im przeszkodzi. Nie ma tak fajnie :D
    Matury nie piszę. To jeszcze nie ten wiek, ale mam za to egzaminy gimnazjalne w tym roku i z pewnością zawalę przedmioty przyrodnicze. Nienawidzę mocno ;_;
    Powodzenia na egzaminie! :*

    cios-przeszlosci

    OdpowiedzUsuń
  3. Oczywiście, że Louis! Mam wielką nadzieję, że ktoś im zaraz przeszkodzi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Boze ja zyje tym opowiadaniem

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję, że ktoś im wbije do pokoju i do niczego nie dojdzie.... No i oczywiście, że Louis! =D
    Mnie za kilka miesięcy czekają egzaminy gimnazjalne, których baardzo się boję :/ Chociaż matura i tak będzie gorsza :c
    Do następnego Skarbie <3

    OdpowiedzUsuń
  6. CZEMU ONA TO ZORBIŁA?! JAK ONA MOGŁA?!
    Ja bym nie umiała żyć ze świadomością, że skrzywdziłam Louisa. Pomimo tego co zrobił :'(
    ONI MUSZĄ BYĆ RAZEM.
    Tyle w temacie baj baj

    OdpowiedzUsuń
  7. LOUIS!!!!!!!!!! Michael jest kuszący..... ale jest mój!! :3 XD Czekam na next! <33333

    OdpowiedzUsuń
  8. Lou musi być z Ali, a jeżeli nie to przyjadę do Ciebie i Cie zabije a później Cię ożywie i znów zabije dla pewności :)
    Powodzonka na testach, czekam na nexta i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  9. oczywiście, że Lou :D rozdział jak zwykle super czekam na następny :)
    Ja w tym roku pisze też maturę :(

    OdpowiedzUsuń
  10. ma być z Louisem
    Super poprostu genialnie piszesz :-)
    Pozdrawiam Julia

    OdpowiedzUsuń